Jakie na prawdę jest pisanie, czyli kilka słów na wstęp
22:01 Często mówi się, że pisanie jest proste a ujmowanie własnych myśli w słowa, które będą zrozumiałe dla potencjalnego odbiorcy, nie jest sztuką. Jednak bardziej lub mniej pozytywny odbiór poszczególnych tekstów z czegoś wynika. Z czego, jeśli nie z umiejętności posługiwania się słowem?
Nie rozumiem niektórych pytań. Odpowiedź na nie jest dla mnie trudna, niekiedy wręcz niemożliwa. Za wszelką cenę usiłuję je ominąć, jednak to nie jest takie proste. Czasami chcę odpowiedzieć, lecz brakuje mi słów. Warto chwilę się zastanowić, nim się coś powie, gdyż to te najtrudniejsze pytania mogą stać się źródłem największych problemów.
Ja na szczęście piszę a nie mówię, więc mam wiele czasu na przemyślenie każdego zdania, dopracowanie go pod każdym względem - uważam, że aby ktoś mógł przeczytać moje... emm... dzieła... muszę dać z siebie wszystko, by dla mnie samego wyglądały jak najlepiej. Tak więc po skończeniu każdego tekstu czytam go kilka razy, poprawiam stylistycznie i merytorycznie a to, czego nie jestem w stanie doń włożyć, zostawiam jako pomysł do wykorzystania w przyszłości.
Tak, wiem, dużo pisania o niczym, jednak do czegoś zmierzam...
Jest to mój pierwszy wpis (przynajmniej tutaj - podejmowałem już jedną próbę ruszenia bloga, jednak, jak łatwo się domyślić, z marnym skutkiem). Chciałbym po krótce przedstawić sposób, w jaki JA piszę i ile serca wkładam w każde zdanie, by miało ono sens, było czytelne i przejrzyste, Mam na to prosty sposób: najpierw piszę to, co chodzi mi po głowie, potem zaś czytam i sprawdzam, czy nie stworzyłem czegoś, co w żaden sposób nie łączy się w logiczną całość, by na końcu zająć się błędami. Wiecie, w końcu kto będzie chciał czytać coś przeszyte drobnymi przeoczeniami, bezsensownymi wtrąceniami czy innymi bzdurami, A dlaczego to robię? Bo lubię pisać.
O czym tak właściwie będę pisał?
Ciężko jest mi iść wzdłuż ścieżki, którą określa jeden temat. Choć mój blog będę starał się utrzymać w klimacie lifestylowym, to z pewnością szybko będziecie mogli zauważyć pewne odstępstwa od panujących norm. Najprościej rzecz ujmując postaram się opisywać to, co widzę wokół siebie - wszystkie zjawiska, które mnie poruszą, bardziej interesujące i budzące pewne kontrowersje czy spory wydarzenia, bzdury i raz jeszcze bzdury. Innymi słowy wszystko, co wpadnie mi do głowy a czego nie odrzucę na wstępie. Resztę konkretów narazie zachowam dla siebie, gdyz cały czas pracuję nad bardziej szczegółowymi pomysłami.
Skąd nazwa bloga?
Fraza Veni, vidi, vici (z łac. przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem) jest moim życiowym hasłem. Nie kieruję się nim a stanowi konkluzję wszystkiego, co zrobiłem dotychczas, aby móc spojrzeć na świat tak, jak robię to dziś i w konsekwencji dzielić się tym wszystkim w pełnych żalu postach. Teraz jednak, ażeby nie przedłużać, pozostawię ten temat, by poruszyć go w najbliższym czasie.
Pierwszy konkretny wpis pojawi się już niebawem - prawdopodobnie do końca tygodnia. Potem będę się starał trzymać pewien w miarę regularny harmonogram, by nie występowały żadne postoje lub dłuższe przerwy w publikowaniu.
Miało być tylko kilka słów na wstęp, ale, jak zawsze, się rozpisałem. Spokojnie - we wpisach, które będą bardziej konkretne z pewnością nie będę przynudzał.
3 komentarze
Ten tekst brzmi zupełnie jak Ty! 😄
OdpowiedzUsuńJej, serio? :D
UsuńNie, udaję... :P
Usuń