Mierz wysoko, wspinaj się powoli
22:24Z pewnością wiecie, że do podjęcia każdego, nawet najmniejszego działania potrzeba motywacji. Wszak nic nie powstaje samo z siebie - stworzenie czegokolwiek wymaga wysiłku - ogromu wysiłku... I, rzecz jasna, chęci. Bezrozumne dążenie do czegokolwiek nie ma sensu, a często bywa i niebezpieczne. Przy dążeniu do celu, niezależnie od jego poziomu, musimy zachować ostrożność i nie wpaść w pierwszy dołek wykopany na drodze.
Osobiście uważam, iż hasło po trupach do celu w dzisiejszych czasach jest określeniem popularnej metody działania, stosowanej przy próbach osiągnięcia sukcesu. To smutne, że niektórzy, chcąc zbudować swoją pozycję, wykorzystują innych w pełni świadomości możliwych skutków swego postępowania. Coraz częściej poszczególne jednostki osobowe traktowane są niczym pionki na szachownicy, które, po uprzednim odpowiednim ustawieniu, znikają z pola walki. Są bohaterami epizodycznymi ludzkich historii...
Niektórzy bezrozumnie dążą ku szczytom ignorując otoczenie, bliskich. Ustawiają swoje wybujałe ego w centrum wszechświata, przekonani o wyższości (lub przynajmniej wielkości), wyolbrzymiający własne umiejętności, osiągnięcia i kompetencje. Tak na prawdę są na dobrej drodze ku destrukcji.
Wiecie, doświadczenie nauczyło mnie jednej rzeczy, która z czasem stawała się jedną z moich podstawowych dewiz - mierz wysoko, wspinaj się powoli. Dzieli się ona na dwie części, której mój odbiór pozwolę sobie króciutko Wam wyjaśnić.
Mierz wysoko
Zawsze powtarzano mi, że im wyżej będę chciał się wspiąć i im bardziej ambitne plany będę kreował, tym mniej będę ograniczał swoje możliwości. Coś w tym jest, bo teraz, gdy już na dobre rozstałem się z dzieciństwem, rozumiem, jak wiele znaczyły te barwne wizje, które rysowały się w mojej głowie. Kiedyś bardzo koloryzowałem przyszłość i dorosłość myśląc, że realizacja postanowień będzie prosta. Ciągłe podnoszenie poprzeczki nie stanowiło dla mnie problemu. Gdy zacząłem konfrontować wyobrażenia z rzeczywistością, zrozumiałem, iż mogłem trochę przesadzać, ale teraz czuję większą motywację do robienia tego, co dawniej bywało problematyczne. Mimo, iż nie jest tak łatwo, jak się wydawało...
Wspinaj się powoli
Jak Wam wspomniałem, przecenianie własnych możliwości prowadzi tylko i wyłącznie do upadku. Nic nie powstaje z niczego. Każdy sukces podyktowany jest ciężką pracą i długotrwałą walką z przeciwnościami. Byłbym kompletnym ignorantem, gdybym od razu o tym zapomniał. Znam swoje granice, a wielu z Was pewnie też się z nimi spotkało. Wiem, co mógłbym zrobić a czemu bym nie podołał. Nie zmienia to faktu, iż dążenie do celu mnie napędza i motywuje do dalszych działań o tyle, o ile dostrzegam efekty... Albo inaczej to ujmę - jeśli widzę, że to, co robię, jest namacalne lub postrzegalne, chcę iść z tym dalej. A działam robiąc małe kroczki do przodu, nie rozpędzając się i nie dławiąc się dumą z każdego bardziej lub mniej szczególnego osiągnięcia.
Zawsze uważałem na to, co robię i czym się szczycę. Drobne sukcesy, choć budują moją samoocenę, która ostatnimi czasy prężnie podnosi się z ruin, to stanowią dla mnie tylko cegiełkę w budowaniu konkretnych osiągnięć. Nic za szybko.
Nie ulega wątpliwości, że mówienie o czymś jest tak samo prostą rzeczą jak wyobrażanie sobie tego samego w jak najjaśniejszych barwach. Szukanie najprostszych rozwiązań jest pójściem na łatwiznę i, nie okłamujmy się, do niczego nie prowadzi. Rozumienie trudności, które można napotkać, jest stanowczym przeciwieństwem tak błahego i dziecinnego podejścia. Droga do sukcesu nie jest usłana różami, a spoczęcie na laurach przy każdej możliwej okazji to pierwszy stopień do porażki. Dlatego warto pamiętać o tym, że żeby wspiąć się po tej drabinie trzeba uważać, by z hukiem nie upaść na ziemię.
Zawsze uważałem na to, co robię i czym się szczycę. Drobne sukcesy, choć budują moją samoocenę, która ostatnimi czasy prężnie podnosi się z ruin, to stanowią dla mnie tylko cegiełkę w budowaniu konkretnych osiągnięć. Nic za szybko.
Nie ulega wątpliwości, że mówienie o czymś jest tak samo prostą rzeczą jak wyobrażanie sobie tego samego w jak najjaśniejszych barwach. Szukanie najprostszych rozwiązań jest pójściem na łatwiznę i, nie okłamujmy się, do niczego nie prowadzi. Rozumienie trudności, które można napotkać, jest stanowczym przeciwieństwem tak błahego i dziecinnego podejścia. Droga do sukcesu nie jest usłana różami, a spoczęcie na laurach przy każdej możliwej okazji to pierwszy stopień do porażki. Dlatego warto pamiętać o tym, że żeby wspiąć się po tej drabinie trzeba uważać, by z hukiem nie upaść na ziemię.
2 komentarze
Mierz wysoko, wspinaj się powoli! cudowny post, wiele mi dał bardzo pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://styluliczny.blogspot.com
Twój post skłania do zastanowienia się nad swoim życiem. czy to do czego dążymy ma sens? Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuń